Ci, co poznali tego człowieka, współpracowali z nim (nie bez powodu bardzo krótko) nie tylko muzycznie i wkładali to serce, zostali potraktowani tak, jak nikt by sobie tego nie życzył. Odnoszę wrażenie, że będąc interesownym traktował ludzi, jak swoich podopiecznych.Wyleciał z roboty? Sądzę, że nie bez powodu go wywalili.