Równe 20. dni minęło od ostatniego meczu HydroTrucku Radom w rozgrywkach Energa Basket Ligi. W nim podopieczni Roberta Witki nie pozostawili złudzeń, dla kogo należy się komplet punktów i pewnie zwyciężyli wrocławskiego Śląska. Po przerwie spowodowanej meczami reprezentacji oraz Pucharem Polski w niedzielę radomianie powrócili na parkiety Energa Basket Ligi i zmierzyli się ze Spójnią Stargard Szczeciński. Przeciwnik, to aktualny finalista Pucharu Polski, a także zespół mający chrapkę na grę w tegorocznych play – offach. Faworytem byli więc podopieczni byłego trenera Rosy Radom Marka Łukomskiego, ale gospodarze również mieli o co grać, bo wciąż walczą o utrzymanie.
https://www.cozadzien.pl/zdjecia/hydrotruck-radom-pge-spojnia-stargard-zdjecia/71053
Tuż przed meczem Jabarie Hinds otrzymał nagrodę dla najlepszego zawodnika 23. tygodnia EBL. Właśnie ten zawodnik otworzył rywalizację ze Spójnią wykorzystując jeden z dwóch rzutów wolnych. Po dwóch minutach gospodarze prowadzili 4:0, bo z dystansu trafił Roberts Stumbris. Za to goście pierwsze oczka z akcji uzyskali dopiero po trzech minutach, gdy za trzy trafił Raymond Cowels. W połowie kwarty utrzymywało się trzypunktowe prowadzenie gospodarzy, a pojedynek stał na dość wysokim poziomie. Goście na pierwsze prowadzenie w meczu wyszli po sześciu minutach, kiedy do kosza HydroTrucku trafił Kacper Młynarski. Ostatecznie pierwsza kwarta zakończyła się remisem, po 25, bo równo z końcową syreną, do kosza rywali wcelował niezawodny Hinds!
https://www.cozadzien.pl/sport/nie-moglo-byc-inaczej-jabarie-hinds-mvp-23-tygodnia-w-ebl/70638
Następne 10. minut rozpoczęło się od nieskutecznych rzutów radomian. Celności brakowało zwłaszcza Marcinowi Piechowiczowi, który w odstępie 180. sekund, trzykrotnie próbował trafić z dystansu, ale ani razu ta sztuka mu się nie udała. Rywale ze Stargardu Szczecińskiego także mieli kłopoty ze skutecznością, ale w 15. minucie wygrywali 35:33. Zaledwie trzy minuty później wyszli na najwyższe, bo siedmiopunktowe prowadzenie w pojedynku, a trener Witka nakazał swoim zawodnikom przejść na obronę strefową. W 18. minucie było już 35:45, a szkoleniowiec miejscowych poprosił o pierwszą przysługującą mu przerwę. Wprawdzie od tego momentu Spójnia nie uzyskała żadnego oczka, ale radomianie zmniejszyli straty tylko do sześciu punktów.
https://www.cozadzien.pl/sport/koncowe-odliczanie-hydrotrucku-w-niedziele-ze-spojnia/71008
Po zmianie stron radomianie, by myśleć o dwóch punktach musieli zmienić styl gry i przede wszystkim grać agresywniej w defensywie. Siedem minut trzeciej kwarty wystarczyło, żeby Marek Łukomski wziął czas, bo Spójnia już nie prowadziła. Ten poniekąd przyniósł efekt, a to dlatego, że rywale na ostatnią część gry wychodzili prowadząc 58:55.
Na pięć minut przed końcem gry HydroTruck przegrywał różnicą trzech punktów, a trenera Witkę najbardziej musiała martwić skuteczność rzutowa jego zawodników z linii osobistych. Otóż radomianie na 18 oddanych takich rzutów do kosza trafili zaledwie sześciokrotnie! Wcale lepiej sytuacja nie wyglądała w ostatnich fragmentach, ale po punkcie Danilo Ostojića na 80 sekund przed końcem było 69:73. Po indywidualnym wejściu pod kosza Hindsa grę przerwał trener Łukomski, bo miejscowi przegrywali już tylko 71:73. Kolejne oczka w meczu zdobył Hinds i był remis, ale amerykański rozgrywający nie wykorzystał wolnego, a w odpowiedzi trafił Jay Threatt. Radomianie przegrywali, ale mieli dwie sekundy na odrobienie strat. Piłka trafiła do Hindsa, ale jego rzut z dystansu trafił w obręcz i to Spójnia zdobyła dwa oczka.
HydroTruck Radom – Spójnia Stargard Szczeciński 73:75
Kwarty: 25:25, 14:20, 16:13, 18:17.
HydroTruck: Griffin 14, Ostojić 12, Stumbris 14, Zegzuła 0, Hinds 24, Tomaszewski 0, Piechowicz 0, Zalewski 0, Wall 0, Domański 0, Lewandowski 4, Prahl 5.
Spójnia: Threatt 13, Matczak 12, Steele 15, Cowels 11, Kostrzewski 4, Potap 0, Abramowicz 0, Han0, Gudul 5, Grudziński 0, Młynarski 15.